<p>Piątkowe losowanie grup mistrzostw świata było wielką akademią ku czci Donalda Trumpa. Pokłon, w który wpadł Gianni Infantino, był tak głęboki, że sympatyczny Szwajcar nosem zahaczał o podłogę. Jego uległość wobec Pomarańczowego Donalda była tak olbrzymia, tak bezapelacyjna i tak całkowita, że można by wręcz pomyśleć, że to Trump jest gospodarzem wieczoru. A przecież to wielki Gianni niesie pokój światu poprzez futbol. To dzięki Infantino i mistrzostwom świata skończą się wszelkie wojny (te, których nie zdąży zakończyć laureat pierwszej Pokojowej Nagrody FIFA), głód i kataklizmy. A wszyscy będą mogli wziąć się za ręce i połączać w śpiewaniu YMCA. Oprócz tego rozlosowano grupy mundialu, ale to nikomu niepotrzebny drobiazg. </p>