Poligrotowa recenzja serialu "Iron Fist".

MAR 29, 2017-1 MIN
Poligrota

Poligrotowa recenzja serialu "Iron Fist".

MAR 29, 2017-1 MIN

Description

<div style="text-align: justify;">Do „Iron Fist” zasiedliśmy w Szarocórowej komnacie, otoczeni przeróżnej maści napojami, słodyczami i pizzą. I to chyba dzięki towarzystwu bawiliśmy się nieźle. Gdybyśmy oglądali ten serial osobno, to istnieje szansa, że nie obejrzelibyśmy go do końca, pomimo chęci poznania zakończenia.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://68.media.tumblr.com/bed2d904a90f4389e7006070cf09e506/tumblr_onj93vtW0M1sc0ffqo6_540.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="155" src="https://68.media.tumblr.com/bed2d904a90f4389e7006070cf09e506/tumblr_onj93vtW0M1sc0ffqo6_540.gif" width="400" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: justify;">„Iron Fist” jest przeokrutnie nierówny, i to pod wieloma względami. Przede wszystkim, jak na serial o Iron Fiście, to Iron Fista jest w nim zdecydowanie za mało. Oczywiście, mamy innych bohaterów, którym należy poświęcić czas antenowy i naprawdę nie gniewamy się za Colleen Wing, bo jest słodka, ale przy tym potrafi skopać dupsko, ani za Claire, która jest klejem łączącym netfliksowe uniwersum Marvela. Gniewamy się za to sromotnie za zrobienie z „Iron Fista” „Keeping up with the Meachums”. Tej wysoce dysfunkcyjnej rodzince już podziękujemy. Nie po to odlatujemy w seriale superbohaterskie, żeby zagłębiać się w skryte w korporacyjnym gąszczu mroczne tajemnice. Nie na tym miał się skupiać ten serial.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://68.media.tumblr.com/6e06fc1ef111780bd4070251a37f5608/tumblr_onj93vtW0M1sc0ffqo5_540.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" height="155" src="https://68.media.tumblr.com/6e06fc1ef111780bd4070251a37f5608/tumblr_onj93vtW0M1sc0ffqo5_540.gif" width="400" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Wróćmy jednak do Danny’ego Randa, bo to ciekawa postać. Z oglądania pierwszych odcinków można wysnuć pewną korelację: możliwości bitewne Iron Fista są zależne od tego, czy Danny aktualnie ma na sobie buty. Tak, buty. Pal licho legendarny, mistyczny trening w K’un-Lun (który w zasadzie polegał na dostawaniu wpierdzielu od mnichów). Buty są jednym z głównych bohaterów tego serialu, ale serialowi wcale nie wychodzi to na dobre. Jak tylko pojawiają się na schodzonych, zahartowanych kopniakami stopach Danny’ego, wszystko zaczyna się psuć. Z zalatującego hipsterem mistrza kung-fu o umyśle pięciolatka nasz bohater staje się świętojebliwym korposzczurem o umyśle pięciolatka, który na dodatek zaczyna cierpieć na żelaznopięściastą impotencję. Trzeba było łazić boso. A na domiar złego, o ile na samym początku panicz Rand jest całkiem znośny i słodki, im dalej w serial, tym bardziej daje mu się we znaki syndrom zbawiciela, którego w serialach superbohaterskich już się trochę naoglądaliśmy. Tak, na ciebie patrzę, Mateuszu Murdocku. Im dalej, tym również coraz bardziej odczuwamy jak bardzo Danny jest białym uprzywilejowanym dzieciuchem - ha, zostanę Iron Fistem, żeby pokazać, że &nbsp;mogę, a potem jak już zostanie położona na mnie odpowiedzialność &nbsp;związana z tym osiągnięciem, to spierdzielam do domku.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://68.media.tumblr.com/6e839d579f3e9bc04535a4faadc1304d/tumblr_on1luywWr41usws96o1_540.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="170" src="https://68.media.tumblr.com/6e839d579f3e9bc04535a4faadc1304d/tumblr_on1luywWr41usws96o1_540.gif" width="400" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">I wiele z tych rzeczy bylibyśmy w stanie przełknąć w ramach kredytu zaufania, w końcu poprzednie seriale stały na bardzo wysokim poziomie, a „Iron Fist” tak na dobrą sprawę miał służyć jedynie wprowadzeniu Randa jako postaci zanim wraz z resztą ferajny z poprzednich produkcji pojawią się razem jako Defenders. Ale się nie da. Od serialu, którego głównym bohaterem jest wojownik trenowany przez mnichów oczekiwaliśmy wielu znakomitych scen walki. Znakomite to one są, ale można je policzyć na palcach jednej ręki. Wraz z progresją serialu robi się ich coraz mniej, a ustępują one filozoficznym rozważaniom na temat sensu życia i konsekwencji bycia Iron Fistem oraz… Meachumom. Tak, ich też jest więcej. I w zasadzie perypetie najbardziej dysfunkcyjnej rodziny od czasów Forresterów z „Mody na Sukces” też można by jakoś przełknąć, gdyby nie kolejny, kolosalny błąd serialu.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://68.media.tumblr.com/0f87951e2f800c1b9da15cc62a57d251/tumblr_on2t1em7h21w712tjo1_540.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="177" src="https://68.media.tumblr.com/0f87951e2f800c1b9da15cc62a57d251/tumblr_on2t1em7h21w712tjo1_540.gif" width="400" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Tam nie ma jednoznacznie określonego antagonisty. Jasne, co jakiś czas Danny musi komuś złoić dupsko (nie, żeby to było jakoś bardzo często…), ale tak naprawdę nie wiadomo na kim powinniśmy się skupić. Za wszystkim stoi tajemnicza organizacja zwana Ręką, której przedstawicielkę znamy już z „Daredevila”, ale odkładając na bok to, że jest znakomicie zagraną postacią, trudno jej przypisać rolę głównego złola. Trudno ją przypisać komukolwiek, bo Danny średnio co trzeci odcinek ma problem z kimś innym, a wszyscy są ze sobą w jakiś sposób powiązani. O ile podobny zabieg z kilkoma antagonistami został zastosowany w “Luke’u Cage’u”, to u Łukaszka przekazanie pałeczki między głównymi złolami miało fabularnie sens i było umiejętnie pokazane. W “Iron Fiście” panuje pod tym względem chaos. Nawet wielki plot twist z Ręką nie zadziałał, bo motyw z lepszymi i gorszymi frakcjami tego rodzaju grupy za bardzo kojarzył się z “Agentami TARCZY” i ich lepsza i gorszą Hydrą.<br /><br /></div><div style="text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://68.media.tumblr.com/6a487823051a92a554770d0feeb74a57/tumblr_on2uy3Been1uqfsrjo3_400.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" height="400" src="https://68.media.tumblr.com/6a487823051a92a554770d0feeb74a57/tumblr_on2uy3Been1uqfsrjo3_400.gif" width="380" /></a></div></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://68.media.tumblr.com/cf45fde7627c4cb1a992ef78ce1694ab/tumblr_on2uy3Been1uqfsrjo1_400.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="400" src="https://68.media.tumblr.com/cf45fde7627c4cb1a992ef78ce1694ab/tumblr_on2uy3Been1uqfsrjo1_400.gif" width="381" /></a></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Pozostaje jednak pytanie: czy są jakieś dobre strony “Iron Fista”? Są, ale niestety, przyćmione grubą warstwą fabularnego mułu. Ale skupmy się jeszcze przez chwilę na plusach:</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Na wyróżnienie zasługuje muzyka. Mały Danny podczas swojej wieloletniej przemiany w godnego miana Iron Fista wojownika nie wyzbył się swojego podręcznego sprzętu grającego, dzięki czemu możemy oglądać fenomenalne ujęcia ćwiczeń Tai-Chi z podkładem hip-hopowym. Nie jest to może oczywiste połączenie, ale okazuje się, że hip-hop naprawdę potrafi czynić cuda, tak jak to miało miejsce w „Samurai Champloo”, żeby podać chociaż jeden przykład. Z kolei ścieżka dźwiękowa w tle nosi wyraźne znamiona „Stranger Things” i chociaż klimat tych dwóch seriali znacznie się różni, to tego rodzaju dźwięki pasują i w jednej i w drugiej produkcji.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://68.media.tumblr.com/1fce38bce2812a99e2d12b3349125b64/tumblr_omyywojE3O1sqz8a7o3_r1_400.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="222" src="https://68.media.tumblr.com/1fce38bce2812a99e2d12b3349125b64/tumblr_omyywojE3O1sqz8a7o3_r1_400.gif" width="400" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Zdecydowaną zaletą są też postacie kobiece: Colleen Wing (Jessica Henwick), Claire Temple (Rosario Dawson), Jeri Hogarth (Carrie-Anne Moss) oraz Madame Gao (Wai Ching Ho). Świetnie napisane, fenomenalnie zagrane, odnajdujące się świetnie w poważnej i brutalnej rzeczywistości nowojorskich ulic. Walki Colleen są jednymi z najlepszych jakie uświadczymy na ekranie podczas oglądania serialu. Claire za to zasługuje na specjalną uwagę, jako że zaczyna brać czynny udział w walkach i bardzo chce się jej kibicować. Wszystkie cztery pojawią się jeszcze w „Defenders” i na to zdecydowanie warto czekać.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://68.media.tumblr.com/06f676d2638d209cc4f6e1ea758b737d/tumblr_on2u2x59tI1qjro97o4_r1_540.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="177" src="https://68.media.tumblr.com/06f676d2638d209cc4f6e1ea758b737d/tumblr_on2u2x59tI1qjro97o4_r1_540.gif" width="400" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Tl;dr: “Iron Fist” to zmarnowany potencjał, strasznie przegadany i niedorysowany serial z bardzo źle napisaną postacią główną i fenomenalnymi postaciami pobocznymi. Coś jest z tym Netflixem, że nie umie w azjatyckie klimaty (patrz: zwiastun “Death Note”, jak i również wątki z Ręką w “Daredevilu”, które są jak dotychczas najsłabszymi w serii o Mateuszku Murdocku). “Iron Fista” warto obejrzeć chociaż pierwsze sześć odcinków, one zasługują na solidną siódemkę. Jeśli nieszczególnie zależy wam na całości fabuły, a chcecie zobaczyć cokolwiek, to tak właśnie możecie zrobić.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://68.media.tumblr.com/3b155e997ce1fe5c23861b52185f7125/tumblr_on2j6gCv2O1rpzbdgo2_400.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="296" src="https://68.media.tumblr.com/3b155e997ce1fe5c23861b52185f7125/tumblr_on2j6gCv2O1rpzbdgo2_400.gif" width="400" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">PS. Możecie też brać lufę za każdym razem, kiedy Danny mówi „I’m the Iron Fist”, wtedy oglądanie stanie się przyjemniejsze, a jest też szansa, że tej nieprzyjemnej części nie będziecie pamiętać.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">PS2. Jeśli to za mało, możecie sobie śpiewać didaskalia. My (tj. Danieluj i Broda) mieliśmy ubaw.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">PS3. Zawsze zostaje też dokrzykiwanie „Stephen” za każdym razem, kiedy ktoś użyje wyrazu „strange”.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div>